Komentarze: 0
Chłód wczesnej nocy sączy się przez uchylone okno, za którym księżyc bezceremonialnie rozpycha się na atłasie znaczonym przez gwiazdy. Miasto powoli zasypia, ulice szumią ciszej a ja czekam. Prawdopodobnie czekanie wpisano w każdego z nas w dniu, w którym pierwszy raz płuca odetchnęły wielkim światem, gdzie każda zagrywka jest dozwolona pod warunkiem posiadania umiejętności manipulacji i dotarcia do celu za wszelką cenę...
Ciągu dalszego nie będzie. Nie dzisiaj.
A obojętność wieczoru ociera się o moje usta...